Fronołów nad Bugiem
Newsy

Namalować łatwo… Zmyć trudniej

Graffiti, umieszczone pod mostem kolejowym we Fronołowie, miało zniknąć już ponad rok temu. Ale trzyma się dobrze…

Dzieło sztuki (?) graficznej ma symbolizować klub sportowy „Dziki Wschód”. Adam Kulesz, który prowadzi w Łosicach klub o takiej nazwie, zobowiązał się do zmycia graffiti. Okazało się, że jest to bardzo trudne zadanie.

BO ŚCIANA BYŁA PUSTA?
Zdjęcie graffiti umieszczono na portalu społecznościowym Fronołowa w grudniu 2020 r. Fotografii towarzyszył komentarz: „Dwa lata temu (most – przyp. red.) został wyremontowany. Koszt inwestycji wyniósł 6 milionów złotych. Filar był piękny, kamienne cegły w różnych kolorach tworzyły bajeczną mozaikę. Czy ,,dekoracja” w postaci (wątpliwej urody) graffiti naprawdę jest tu potrzebna?”.


Post został udostępniony przez portal społecznościowy „Sarnaki”. „Zachodzimy w głowę, po co? Żeby było ładniej? Żeby uśmierzyć niepokój, który wywołuje widok pustej ściany? I dlaczego „Dziki Wschód”, a nie np. „Słoneczny patrol” albo „Kocham Cię?’”– pisał admin.


Pod postami na obydwu portalach pojawiła się lawina komentarzy. W większości krytycznych „Tego nie można nazwać, że to byli grafficiarze tylko wandale, zero fantazji to tylko bazgroły” – denerwował się pan Tomek. Jedynie pan Maciek z Łosic napisał „Mi się wydaje że jakby ktoś narysował panoramę to byście byli Wniebowzięci i byście się zachwycali. Dajcie spokój zamaluje się i tyle, a ktoś znowu i tak przyjdzie, i znowu namaluje, i tak w kółko. Poszło 6 mln to poszło trudno”.


Ta wypowiedź oburzyła admina fanpage’u „Fronołów”… „Idąc tym tokiem myślenia, pomalujmy starówkę w Toruniu, a może Wawel bo taki ponury… Przecież się zamaluje i po sprawie. Tu nie chodzi o to, czy napis jest szpetny, czy to dzieło sztuki ulicznej. Zabytkowy most nie jest do tego miejscem, więc w kwestii zachwytu proszę pisać za siebie (…). Wandali trzeba edukować, a takie zachowania piętnować. Dzisiaj most, jutro twój dom, twój samochód, twoja działka. Czy wtedy też się zamaluje, a ,,artyści” ze sprayem dostaną rozgrzeszenie? Poza tym jest to czyn karalny z art. 288 kk (…)” – czytamy na fanpage’u „Fronołów”.


ŻADNA REKLAMA

Internauci szybko zawyrokowali, że graffiti to dzieło (?) członków klubu sportowego „Dziki Wschód” Łosice. Adam Kulesz, do którego należy klub, poczuł się wywołany do tablicy. Napisał, że jest przeciwny aktom wandalizmu i dodał: „Nikt z osób stale uczęszczających na nasze zajęcia nie przyznał się do wykonania graffiti, lecz niestety nie możemy wykluczyć możliwości tego, że była to jedna z osób, która uczęszczała na zajęcia lub też jest to osoba, która sympatyzuje z naszym klubem… lub nie (…)”.


Adam Kulesz zobowiązał się więc do zmycia graffiti, podkreślając, że malunek to dla klubu żadna reklama. Ale rysunek nie znikał. Internauci wytknęli właścicielowi klubu opieszałość. Adam Kulesz tłumaczył, że preparatami, którymi dysponuje, trudno zmyć graffiti, gdy panują ujemne temperatury. Obietnicę spełni więc wiosną (2021 r. – przyp. red.). Minęło lato, minęła jesień… W grudniu 2021 r. pani Ania na fanpage`u „Sarnaki” zamieściła aktualne zdjęcie filaru i komentarz: „(…)a mazidło jak było tak jest”. Pan Adam odpisał, że wyjaśni wszystko w prywatnej korespondencji.


Miesiąc później na stronie internetowej „Tygodnika” pojawiła się fotogaleria naszej fotoreporterki, przedstawiająca nadbużańskie krajobrazy. Na jednym ze zdjęć był „upiększony” most we Fronołowie. Natychmiast odezwał się do nas pan Tomek. Poprosił, żebyśmy przypomnieli Adamowi Kuleszowi o obietnicy…


– Tak jak pisałem w komentarzu na profilu „Sarnaki”, próbowaliśmy zmyć graffiti specjalnymi preparatami. Nie udało się, choć wydałem na to 300 zł – mówi nam Adam Kulesz. – Potem dostałem od znajomego inny preparat. Użyłem go na próbę na czystym kamieniu. Odbarwił go. Tym preparatem może i udałoby się zmyć graffiti, ale zostałaby biała plama. Moim zdaniem wyglądałoby to o wiele gorzej. A po drugie zniszczyłbym filar i może zostałbym pociągnięty do odpowiedzialności. Musiałbym wymieniać kamień, który podobno kosztował 3,5 mln zł. – Można by to graffiti czyścić kątówką, ale ryzykowałbym porysowaniem kamienia, za co także mógłbym odpowiadać.


Pan Adam dziwi się, że umieszczenia graffiti na filarze nikt nie zgłosił jako aktu wandalizmu na policję. – Owszem zadeklarowałem, że to zmyję, ze względu na napis „Dziki Wschód”, ale klubów sportowych o tej nazwie jest więcej, np. w Terespolu czy Białej Podlaskiej. Więc nie ma pewności, że zrobił to ktoś z naszego klubu – mówi Adam Kulesz i zaznacza: Niech teraz policja szuka sprawcy. Ja już szukałem. Dla mnie temat jest zamknięty. Dziwię się tylko, że po drugiej stronie mostu graffiti znajdują się na wszystkich filarach i jakoś to nikomu nie przeszkadza.

Źródło: Tygodnik Siedlecki

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *