Fronołów nad Bugiem
Artykuły,  Historia

Ośrodek duszpasterstwa wczasowego we Fronołowie n/Bugiem

Wspomnienia księdza Zdzisława Borkowskiego, wieloletniego duszpasterza ośrodka we Fronołowie

Na terenie parafii sarnackiej już od czasów odzyskania wolności gromadziło się wielu ludzi w celach wypoczynku. Twierdzą, że powietrze w Mierzwicach i okolicy, a zwłaszcza we Fronołowie, ze względu na położenie nad wodą, nad Bugiem i obfitość lasów sosnowych, jest zbliżone do mikroklimatu w Rabce. Dlatego powstały tu pierwsze ośrodki wypoczynkowe. Jednym z pierwszych był zorganizowany przez siostry szarytki z Siedlec we Fronołowie ośrodek dla ubogich dzieci.

Każdego roku przez okres wakacji odbywały się tam kolonie dla dzieci prowadzone przez siostry. Była tam też kaplica, w której odprawiano mszę dla dzieci i najbliższych mieszkańców z Koloni Mierzwice. Na ten czas przez Kurię Diecezji Siedleckiej był delegowany ksiądz. W aktach parafialnych mamy następujące zapiski:

Rok 1928: „Sekcja Przeciwgruźlicza Okręgu PCK w Siedlcach organizuje we Fronołowie nad Bugiem w dniach ad 23 czerwca do 31 sierpnia kolonie wakacyjne i na jej prośbę zostali wyznaczeni na kapelanów tych kolonii ks. Wł. Czech i ks. A. Szklarski.”

Rok 1929: „Władza diecezjalna delegowała celem odprawiania Mszy świętej we Fronołowie w kaplicy tamtejszej na prośbę Podlaskiego Okręgu Czerwonego Krzyża w Siedlcach od dnia 13 maja co niedzielę i święto ks. wikarego Sarnak, a od 1 lipca do 15 lipca ks. Czecha, a od 15 lipca do 30 sierpnia ks. kanonika A. Szklarskiego.”

Starsi ludzie jeszcze mi opowiadali o tych koloniach, jak dostarczali swoje artykuły żywnościowe: ziemniaki, warzywa, mleko, częściowo za pieniądze, a często za darmo. Były tu dzieci różne, często upośledzone. Odwiedzający poznawali wartość tego terenu, dlatego już od przedwojnia przyjeżdżali tu na wczasy. Dojazd był dogodny, bo była kolej z Siedlec i otwarto we Fronołowie przystanek kolejowy nawet z kasą biletową.

Wiadomo mi z opowiadań, że kaplica i domki zostały od sióstr wykupione przez Okręg Kolejowy w Siedlcach. Rozbudowano go i powstał duży ośrodek wypoczynkowy kolejarzy okręgu siedleckiego. I tak to trwało do około 2000 roku, gdy ośrodki zostały przez PKP sprzedane, zabrakło środków finansowych na utrzymanie. W okresie letnim (lipiec-sierpień) gromadziło się tu około 250 – 300 osób na każdy trzytygodniowy turnus.

Po wojnie władze komunistyczne rozebrały kaplicę we Fronołowie. Ks. kanonik dr Bolesław Kulawik, ówczesny proboszcz sarnacki, od 15 września 1942 roku po wielu latach zabiegów i znajomości otrzymał pozwolenie na wybudowanie kaplicy na Kol. Mierzwice, oddalonej od ośrodków o około 3 km i nieco oddalonej od wioski Mierzwice. W okresie przed wybudowaniem kaplicy każdego roku na Dni Morza (29 czerwca) odprawiano Mszę na tratwie na Bugu, połączoną z zawodami strażackimi. Dopiero w latach 1952-1955 została wybudowana drewniana kaplica pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła. Stało się to opatrznościowe, bo rozpoczęto budowę ośrodków w Mierzwicach w kierunku Serpelic, a we wsi i w pobliżu kaplicy wybudowano wiele domów indywidualnych na letnie zamieszkanie. Kaplica w Mierzwicach stała się bardzo ważnym ośrodkiem duszpasterstwa wczasowego.

Zaczęto też budowanie domków w pobliżu ośrodków kolejowych we Fronołowie, było ich około 300. Sprzyjał dogodny dojazd koleją, a następnie droga asfaltowa z Kózek do Mierzwic, z krótkim odcinkiem żwirówką przez las. Na pewno część wczasowiczów przychodziła do kaplicy do Mierzwic, część jeździła do Sarnak. W 1987 roku na miejscu dawnej kaplicy we Fronołowie potajemnie postawiono krzyż. W czasie kolędy 12 stycznia 1988 roku osobiście poświęciłem krzyż jako proboszcz sarnacki. Po postawieniu krzyża rozpoczęło się dochodzenia, kto ten krzyż postawił. Władze bezpieczeństwa wzywały p. Jerzego Krzyszczaka, kierownika ośrodków wczasowych i przesłuchiwano go, podejrzewając, że on to uczynił. Dopiero po dłuższym czasie, nie mając żadnych dowodów, gdy w Polsce sytuacja polityczna zmieniła się i społeczeństwo domagało się swobód religijnych, dochodzenie ucichło i krzyż pozostał na swoim miejscu.

Na początku wakacji 1990 roku zgłosił się do mnie p. Jerzy Krzyszczak z Siedlec, który był kierownikiem ośrodków kolejowych we Fronołowie, z prośbą, aby u nich w ośrodku odprawiać mszę św., bo wiele osób nie ma możliwości dostania się do Sarnak czy do Mierzwic, a chcieliby uczestniczyć we mszy. Po uzgodnieniu, od 7 lipca 1990 roku w każdą sobotę w lipcu i sierpniu o godzinie 17.00 odprawiałem mszę niedzielną pod tym krzyżem. Przez pierwsze dwa lata p. Jerzy Krzyszczak organizował dowożenie księdza. W każdą sobotę osobiście z kierowcą, jednym z wczasowiczów, przyjeżdżał po mnie około godziny 16.00, bo wcześnie trzeba było być we Fronołowie, gdyż wiele osób korzystało ze spowiedzi, a byli tacy, którzy chcieli porozmawiać o swoich osobistych sprawach, uzgodnić poświęcenie domku wczasowego, poznać historię parafii czy ośrodków wczasowych. Przy tych spotkaniach była okazja poznawania wczasowiczów, którzy byli bardzo związani z tym ośrodkiem i po latach zniewolenia komunistycznego, często bojaźnią utracenia pracy doprowadzeni do religijnej obojętności, szukali teraz pomocy duchowej. Koniecznością stawał się osobisty kontakt z nimi. Dlatego starałem się osobiście obsługiwać ten ośrodek.


Były przeszkody, padał deszcz, wtedy msza była odprawiana w świetlicy w ośrodkach lub pod zadaszeniem przy ośrodkach. Jednak zdarzały się głosy sprzeciwu: świetlica to nie kaplica. Odprawiano już tylko mszę przy krzyżu i wtedy z pomocą przyszedł p. Jerzy Krzyszczak, który nad księdzem rozstawił wielki parasol, ale niestety woda ściekała z parasola na ornat i była to tylko prowizorka. Po kilku latach przy krzyżu zrobiono zadaszenie dzięki staraniom p. Danuty Wróblewskiej z Siedlec, która każdego roku przyjeżdżała do Fronołowa na wakacje. Zadaszenie wykonał p. Stefan Gregorczuk, stolarz z Chybowa. Pieniądze na materiał i wykonawcę zbierała p. Danuta po każdej mszy. Było już wygodnie i bezpiecznie. Dorobiono kilka ławek dla osób starszych. Wielu przychodziło ze swymi krzesłami. Liczba uczestniczących rosła. Gromadziło się od 200 do 300 osób. Na każdą sobotę ktoś przygotowywał ołtarz: obrus, kwiaty. Uroczyście każdego roku obchodziliśmy dzień św. Krzysztofa, połączony z poświęceniem samochodów, a dzieci przyprowadzały swoje rowery. Przez pierwsze dwa lata po mszy zapraszano do poświęcenia domów, które już dawniej były zbudowane. Była okazja poznania ludzi, którzy byli bardzo związani z tym terenem, bo już od kilkunastu lat tu przyjeżdżali.

Pani Danuta Wróblewska nie tylko prowadziła śpiewy w czasie mszy, ale stale podejmowała nowe plany ubogacenia tego ośrodka. Dlatego podjęliśmy myśl, aby po nawiedzeniu Figury Matki Bożej Fatimskiej w naszej parafii 7 marca 1996 roku, pozostał znak zewnętrzny w postaci groty. I taka grota została wybudowana obok ołtarza. Po poświęceniu figury Matki Bożej w grocie, ozdobiono ją kwiatami, a najważniejsze było to, że ludzie gromadzili się tu na modlitwę. Nawet nazwaliśmy ten ośrodek „letnią parafią Matki Bożej Fatimskiej”. Każda sobota i wigilia uroczystości Wniebowzięcia NMP gromadziła naszych wczasowiczów na mszę św. Ponieważ osobiście odprawiałem mszę, wprowadziłem cykliczne tematy kazań, np. w roku Prymasa Tysiąclecia poświęcone działalności społeczno-patriotycznej, wiele było tematów z dziejów Kościoła w naszej ojczyźnie i na Podlaniu, itp.


Już w pierwszym roku funkcjonowania duszpasterskiego ośrodka we Fronołowie odwiedził nas J.E. Biskup Jan Mazur, Ordynariusz Siedlecki, razem z księdzem Kazimierzem Białeckim, Rektorem naszego Siedleckiego Seminarium Duchownego. Ksiądz Biskup Jan Mazur odprawił mszę, wygłosił kazanie, w którym nawiązał do czasów prześladowania unitów, gdy w podobny sposób w lesie uczestniczyli we mszy i przystępowali do sakramentów. Dzień ten stał się uroczystą inauguracją Duszpasterskiego Ośrodka Wczasowego we Fronołowie. Po mszy p. Krzyszczak z żoną Ewą zaprosili nas na kolację. Na tej kolacji byli też państwo Beata i Janusz Pytlak z Warszawy. Pani Barbara, nauczycielka, była wtedy prezesem Akcji Katolickiej w Warszawie, co dało mi okazję, aby zaprosić ją do Sarnak na formacyjne zebranie Akcji Katolickiej. W ten sposób nawiązywałem kontakt z ludźmi i pogłębiała się wzajemna więź, która owocowała w udzielaniu sakramentów: chrztu i nawet małżeństwa.

Po dołączeniu nas do Diecezji Drohiczyńskiej, jednego roku odwiedził nas Biskup Antoni Dydycz, Ordynariusz Drohiczyński, sprawował mszę i wygłosił kazanie, a po mszy podejmowany był kolacją.

Te moje osobiste spotkania we Fronołowie nie kończyły się tylko na spotkaniach podczas mszy, ale wiele rodzin zapraszało do odwiedzenia ich w inne dni, aby odpocząć i porozmawiać. Kilkakrotnie w czasie wakacji odwiedzałem ten ośrodek i byłem serdecznie podejmowany. Była też okazja do przypominania dawnych znajomości z czasów szkoły średniej, bo kończyłem Gimnazjum im. Bolesława Prusa w Siedlcach, a absolwenci tej szkoły mieli swoje domki we Fronołowie. Inni mieszkańcy z Siedlec znali mnie jako wikariusza siedleckiego. Było bardzo serdecznie i miło powracać do dawnych znajomości.


Wielką i miłą niespodzianką było nasze ostatnie spotkanie, gdyż już po odejściu na emeryturę, 23 sierpnia 2003 roku odprawiłem mszę i podziękowano mi za 14 lat obsługiwania tego duszpasterskiego ośrodka. Wręczono mi kwiaty, a dziękujący prosili, abym o nich nie zapominał i nadal przyjeżdżał. Wtedy Pani Wiesława Bubiak, pochodząca z Białej Podlaskiej, która ma domek we Fronołowie, odczytała przez siebie napisany wiersz:

„KAMIEŃ WĘGIELNY”
(Księdzu Proboszczowi Borkowskiemu)
Najpierw kapliczka dzieciom służyła,
Którymi Siostry się zajmowały,
Lecz w czasie wojny ona spłonęła,
A zgliszcza liście lasu zasłały.

A później w latach już pięćdziesiątych,
Krzyż „cichcem” został wzniesiony
I znowu świętość tu zamieszkała,
Gdzie szumią sosen kocony.

A wszystko to nam przybliżał właśnie,
Proboszcz, co krzyż ten poświęcił,
Który co roku tutaj powraca
I czasu swego nie szczędzi!

W wakacje, w które tu Msze sprawuje,
Przybliża dzieje kościoła,
Historię Polski i Patriotyzm,
Krzyż… Wierni… Lasy dokoła.

A pośród drzew tych w skupieniu trwają
I młodzi ludzie i starzy,
Poprzez gałęzie słońce wyławia,
Łzę i zadumę na twarzy.

Tak przez ćwierćwiecze, każdej soboty
W pogodę czy deszczu strugach
Tutaj Ofiara w Krzyżu Ołtarza,
Choć czasem ziąb i szaruga.

Teraz już daszek jest nad ołtarzem,
A nam na sercu goręcej;
W grocie Fatimska Matka nam czuwa,
Pod Krzyżem, co rok nas więcej.

I widać tutaj tak okiem gołym,
Gdzie stoi Krzyż poświęcony…
Jak się buduje tutaj Kościoły:
Tu Kamień jest położony!!

I chcemy wyznać jedno najprościej;
Jedno pragnienie my marny;
By tak jak dotąd Ksiądz u nas gościł
Wielkie Bóg Zapłać – Składamy!!!

Podziękowali też p. Stanisławowi Kucharczykowi z Czuchleb, parafia Górki, który w wakacje mieszkał w Mierzwicach i dość często rowerem dojeżdżał do Fronołowa.

Ośrodek Duszpasterstwa we Fronołowie.

Od wielu rodzin na Święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy oraz na Imieniny otrzymywałem życzenia, inni pisali listy. Gdy już w następnych latach nie odprawiałem tam mszy, wiele rodzin odwiedzało mnie i zapraszało do siebie do Fronołowa, a nawet do swoich domów w Siedlcach czy Warszawie. Jest to wspaniały znak, jak ludzie potrzebują opieki duszpasterskiej w czasie wakacyjnego wypoczynku. Sarnaki, obok Serpelic, są wielkim ośrodkiem duszpasterskim wczasowiczów na Podlasiu. Dlatego planowałam jeszcze utworzyć drugi ośrodek duszpasterski w Kózkach, gdzie też gromadziło się wiele osób na wczasy, ale choroba i odejście na emeryturę uniemożliwiły te plany.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *